Homilia w Domu św. Marty (31.10.2014 r.)

Aby przedstawić te dwa sposoby życia, Papież przytoczył i skomentował fragment Ewangelii Łukasza (14, 1-6). W szabat, przypomniał, „Jezus był na obiedzie w domu jednego z przywódców faryzeuszów; a oni obserwowali Go, aby zobaczyć, jak się zachowa”. Nade wszystko, podkreślił Papież, „starali się przyłapać Go na błędzie, także przygotowując pułapki”.

I oto nagle pojawia się na scenie chory człowiek. Jezus wówczas zadaje faryzeuszom pytanie: „Czy w szabat wolno uzdrawiać, czy też nie?”. Inaczej mówiąc: Czy w szabat wolno czynić dobrze? Czy też nie czynić tego? I nie czynić dobrze zawsze, lecz czynić źle?”. Pytanie Jezusa, dodał Franciszek, jest „pytaniem prostym, ale, jak wszyscy hipokryci, oni milczeli, nic nie powiedzieli”. Zresztą, zauważył, „milczeli zawsze, kiedy Jezus stawiał ich w obliczu prawdy”, „zamykali usta”; choć „potem na boku Go obmawiali” i „dążyli do tego, by Jezus się na czymś potknął”.

W praktyce, stwierdził Papież, „ci ludzie byli tak bardzo przywiązani do prawa, że zapomnieli o sprawiedliwości; tak bardzo przywiązani do prawa, że zapomnieli o miłości”. Ale „nie tylko do prawa; byli przywiązani do słów, do litery prawa”. Dlatego „Jezus robi im wyrzuty”, krytykując ich postawę: „Jeśli wy w obliczu potrzeb waszych starszych wiekiem rodziców mówicie: 'Drodzy rodzice, bardzo was kocham, ale nie mogę wam pomóc, gdyż wszystko złożyłem w darze świątyni', co jest ważniejsze, czwarte przykazanie czy świątynia?”.

Ten właśnie sposób „życia, przywiązanie do prawa, oddala ich od miłości i od sprawiedliwości: dbali o prawo, zaniedbywali sprawiedliwość; dbali o prawo, zaniedbywali miłość”. A jednak „byli wzorami”. Lecz „Jezus dla tego typu ludzi ma tylko jedno słowo: obłudnicy!”. Nie można bowiem chodzić „po całym świecie nawracając ludzi”, a potem zamknąć „drzwi”. Pan uważał ich za „ludzi zamkniętych, ludzi przywiązanych do prawa, do litery prawa: nie do prawa” — gdyż „prawo jest miłością” — lecz „do litery prawa”. Byli to ludzie „którzy zawsze zamykali drzwi nadziei, miłości, zbawienia, ludzie, którzy potrafili jedynie zamykać”.

W tym miejscu trzeba się zapytać, „jaka droga wiedzie do tego, by dochować wierności prawu bez zaniedbywania sprawiedliwości, bez zaniedbywania miłości”. Odpowiedzią jest „właśnie przeciwna droga, zasugerował Papież, powtarzając słowa Pawła z Listu di Filipian (1, 1-11): „Modlę się o to, by miłość wasza doskonaliła się coraz bardziej i bardziej w głębszym poznaniu i wszelkim wyczuciu dla oceny tego, co lepsze, abyście byli czyści i bez zarzutu”. Właśnie „takiej drogi uczy nas Jezus, będącej przeciwieństwem tej, którą wskazują uczeni w prawie”. I „ta droga, od miłości do sprawiedliwości, prowadzi do Boga”. Tylko „droga, która prowadzi od miłości do poznania i rozeznania, do całkowitego spełnienia, prowadzi do świętości, do odkupienia, do spotkania z Jezusem”.

Natomiast „inna droga, droga przywiązania wyłącznie do prawa, do litery prawa, prowadzi do zamknięcia, prowadzi do egoizmu”. I prowadzi „do pychy jaką jest czucie się sprawiedliwymi, do owej 'świętości' — w cudzysłowie — zbudowanej z pozorów”. Dlatego „Jezus mówi tym ludziom: modlicie się i pościcie, aby was ludzie widzieli”. Chodzi jedynie o to, „by inni widzieli”. „Dlatego Jezus mówi ludziom: czyńcie to, co wam mówią, ale nie to, co czynią”, bo „tego nie należy czynić”.

Takie są zatem „dwie drogi”, które mamy przed sobą. I poprzez „małe gesty” Jezus pozwala nam zrozumieć, która droga prowadzi „od miłości do pełnego poznania i rozeznania”. Jeden z tych gestów ukazuje Łukasz we fragmencie Ewangelii czytanym w liturgii: „Przed Jezusem stał ten chory człowiek i gdy faryzeusze nie dali odpowiedzi, co uczynił Jezus?”. Pisze ewangelista: „Wziął go za rękę, uzdrowił go i odprawił”. A więc najpierw „Jezus przybliża się: bliskość jest właśnie znakiem, że idziemy prawdziwą drogą”. Dlatego że to jest ta „droga, którą wybrał Bóg, aby nas zbawić: bliskość. Przybliżył się do nas, stał się człowiekiem”. I rzeczywiście „ciało Boże jest znakiem: ciało Boże jest znakiem prawdziwej sprawiedliwości. Bóg stał się człowiekiem, takim jak jeden z nas, a my powinniśmy stać się tacy jak inni, jak potrzebujący, jak ci, którzy potrzebują naszej pomocy”.

Franciszek zwrócił także uwagę na to, jak „piękny” jest „gest Jezusa, który chorą osobę” bierze za rękę”. Postępuje tak również „ze zmarłym chłopcem, synem wdowy z Naim”; a także „z dziewczynką, córką Jaira”; oraz „z chłopcem opętanym przez złe duchy, którego podnosi i oddaje jego ojcu”. Wciąż widzimy „Jezusa, który bierze za rękę, ponieważ się przybliża”. A „ciało Jezusa, owa bliskość, jest pomostem przybliżającym nas do Boga”.

To „nie jest litera prawa”. Tylko bowiem „w ciele Chrystusa” prawo „znajduje wypełnienie”. Bowiem „ciało Chrystusa umie cierpieć, dało swoje życie za nas”. Podczas gdy „litera jest zimna”.

Mamy zatem „dwie drogi”. Pierwsza mówi nam: „Jestem przywiązany do litery prawa; nie należy uzdrawiać w szabat; nie mogę pomóc; muszę iść do domu i nie mogę pomóc temu choremu”. Druga droga jest związana z tymi, którzy starają się, jak pisze Paweł, „by miłość wasza doskonaliła się coraz bardziej i bardziej w głębszym poznaniu i wszelkim wyczuciu”: jest to „droga miłości, od miłości do prawdziwej sprawiedliwości zawartej w prawie”. Pomocą są dla nas „przykłady bliskości Jezusa”, który pokazuje nam jak przechodzić „od miłości do pełni prawa”. Aby uniknąć „popadnięcia kiedykolwiek w obłudę”, ponieważ „obłudny chrześcijanin jest odrażający”.

Źródło: https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/franciszek_i/homilie/swmarta_31102014.html

Najnowsze